Popularność kredytów z rządową dopłatą stale rośnie. Bank Gospodarstwa
Krajowego obliczył, że wartość udzielonych pożyczek w programie
"Rodzina na swoim" osiągnęła już 4,9 mld zł. W tym roku przyznano
takich kredytów ponad 28,2 tys. Od początku funkcjonowania programu
(styczeń 2007) dostało je ok. 38,5 tys. osób na łączną kwotę 6,17 mld
zł. Wzrost zainteresowania programem nastąpił wiosną tego roku po
podwyższeniu limitu ceny za metr kwadratowy lokalu, który może być nim
objęty. W styczniu br. z preferencyjnych kredytów skorzystało zaledwie
670 osób, ale w kwietniu już 2300 kredytobiorców. Od połowy roku liczba
zaciąganych kredytów w ciągu miesiąca oscyluje w granicach 2800-3400.
Na podstawie umowy z BGK takich pożyczek udziela dziś 14 banków.
Oferta deweloperów a kredyt z dopłatą
Firmy deweloperskie doskonale wiedzą, że to najbardziej atrakcyjna
obecnie pożyczka, ciesząca się największym zainteresowaniem nabywców
mieszkań. Dlatego starają się dostosować swoją ofertę do warunków tego
kredytu. - Bonusy dodawane przy sprzedaży mieszkań to już przeszłość.
Zamiast tego woleliśmy dopasować cenę metra kwadratowego mieszkań na
naszym osiedlu Alpha do wymogów kredytu "Rodzina na swoim". Poszukujący
lokum uzależniają dziś swój wybór od kryteriów tego programu. Właśnie
dlatego cenę wszystkich lokali, które realizujemy w II etapie
inwestycji o powierzchni do 75 mkw. dostosowaliśmy do jego wymogów.
Klienci oczekują dziś ułatwień w uzyskaniu finansowania i niezwykle
ważna jest dla nich możliwość otrzymania atrakcyjnych warunków kredytu
- komentuje Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate
Development. W tej chwili z rządowej pomocy w spłacie kredytów mogą
korzystać małżeństwa lub osoby samotnie wychowujące co najmniej jedno
dziecko. W najbliższym czasie do tej grupy prawdopodobnie dołączą także
single. Ministerstwo Infrastruktury proponuje, by w ich przypadku norma
wynosiła 50 mkw., ale dopłata obejmowałaby maksymalnie 30 mkw.
Jednocześnie resort planuje likwidację tego preferencyjnego kredytu, co
może to nastąpić już za trzy lata.
Euro górą
Jeśli kupujący nie spełnia warunków i nie może zaciągnąć kredyt z
dopłatą, najciekawszym dla niego rozwiązaniem będzie pożyczka walutowa
w euro. Pod warunkiem jednak, że nie weźmie jej przy zbyt wygórowanej
marży. W przypadku tej waluty najniższa marża wynosi dziś ok. 2,5
procent, najwyższa to nawet 4 procent. Ten kredyt jest bardziej
opłacalny niż we frankach szwajcarskich i zdecydowanie łatwiej od niego
dostępny, choć trudniej go zdobyć niż pożyczkę w PLN. W perspektywie
wejścia do strefy euro wydaje się jeszcze ciekawszy. Kredyt w euro jest
tym lepszym rozwiązaniem, że eksperci z firmy Ekspander przewidują
jeszcze wzrost oprocentowania kredytów w złotych, które obecnie wynosi
7 - 8 proc. Jeśli zaciągniemy kredyt w euro różnica w wysokości raty w
stosunku do pożyczki w PLN wyniesie nawet o kilkaset złotych mniej, o
ile nie otrzymamy go z najwyższą 4 proc. marżą, ale znacznie niższą.
Jak wynika z danych Comperii, najniższe marże na rynku dla kredytów
złotowych wynoszą obecnie od 1,35 do 1,5 proc., a dla kredytów w euro
to wspomniane 2,5 proc. W obu przypadkach takie stawki są dostępne
jednak w ofercie promocyjnej, tzn. pod warunkiem zakupu dodatkowych
produktów banku. Aby móc otrzymać kredyt w euro, należy jednak posiadać
większą zdolność kredytową o co najmniej 20 proc. niż przy kredycie w
PLN, a także wyższy wkład własny. III kwartale br. udział kredytów w
euro wzrósł dwukrotnie. Optymizmem napawa fakt, że oprocentowanie
kredytów spada. Jak wynika z raportu Szybko.pl i Expandera, po
ośmiomiesięcznej stabilizacji na poziomie 2,8 proc., już drugi miesiąc
z rzędu można zaobserwować spadek przeciętnej marży. W listopadzie
mediana marż zeszła do poziomu 2,6 proc. a w grudniu zanotowano kolejną
zniżkę do 2,55 proc.
Dodatkowe informacje:
Prestige PR
22 620 28 29
www.prestigepr.pl
Artykuł pochodzi z serwisu Publikuj.org
Dodano: 16.01.2010r; 14:00
polmoney.pl
email: kontakt@polmoney.pl